Polecane posty

miłe słowa nie takie miłe intencje - propaganda, na którą się nie nabieram

Czarny tekst "miłe słowa nie takie miłe intencje, czyli propaganda, na którą się nie nabieram" na białym tle
"Jeśli kłamstwo powtarzasz wystarczająco często, staje się prawdą. Chyba że ktoś w końcu powie: nie tym razem" - Bałaganiara


Nie wiem, kto pierwszy rzucił ten trend, ale z nieukrywaną przyjemnością oglądałam kolejne jego wersje. W ciepłych cytatach i ładnych hasłach pakuje się „troska” – niczym ciocia, której nikt nie prosił o opinię.

No to dziś – pozwól, że ja też coś zapakuję. Swoje osobiste: „No chyba się z koniem na główki pozamieniałeś”.

JAK BARDZO CHCESZ, WSZYSTKO JEST MOŻLIWE

Śliczne zdanie, które robi z porażki osobistą winę a z realnych ograniczeń fanaberię. A z ludzi – wyczerpanych perfekcjonistów. A twierdząc tak, zapominasz, że są bariery – fizyczne, społeczne, ekonomiczne. To nie zawsze kwestia „chcenia”. Bo jeśli siedzisz na wózku, to nie wbiegniesz na Kilimandżaro tylko dlatego, że bardzo chcesz. I nie, nie chodzi o to, że jestem zgorzkniała – tylko o to, że mam oczy i rozum, ale nie jestem naiwna, by wierzyć, że wszystko da się przeskoczyć siłą woli.

MIŁOŚĆ WŁASNA TO ROBIENIE MASECZKI I PICIE MATCHY

Nie mam nic do matchy. Ale miłość własna to nie tylko #selfcareSunday. To czasem: nie odpisuję na wiadomości, bo nie mam siły. To też: kończę toksyczną relację, choć boli. Oraz: nie godzę się na mniej, nawet jeśli przez to zostanę sama. Miłość własna nie zawsze wygląda ładnie. Czasem wygląda jak żałoba po czymś, co musiało się zakończyć albo spokojny sen po tym, jak w końcu kogoś odcięłaś. Ale algorytm nie pokaże ci tego w polecanych. Bo prawdziwa troska o siebie nie jest fotogeniczna. 

OSOBY Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ SĄ NIESAMOWICIE INSPIRUJĄCE!

Bo co? Bo żyją? Bo oddychają? 

Ten punkt to nie jest komplement. To zjawiskowe: „Robi mi się ciepło na serduszku, jak widzę, że osoba z niepełnosprawnością się nie poddaje”. A potem wracam do życia, gdzie takich osób nie zatrudniam, bo „to przecież trudne logistycznie”.

Nie chcę być inspiracją. Chcę być człowiekiem, którego traktujesz normalnie. Zatrudniasz, słuchasz, uwzględniasz. A nie wzdychasz, bo „jak ona sobie radzi, to ja też nie mam na co narzekać”. Serio? 

I ja (i zapewniam Cię, że także inne OzN) uważam to za uprzedmiotowienie w ładnym opakowaniu.

KOBIECOŚĆ TO DELIKATNOŚĆ

Tak, potrafię być miękka. Ale kobiecość nie kończy się na słodkim śmiechu i cichutkim, słodkim głosie. Kobiecość to także stanowczość. I momenty, w których nie mamy ochoty być „ładne w emocjach”. Mam prawo wyglądać jak chcę i czuć się dobrze ze sobą nawet wtedy, gdy nie spełniam żadnej z wytycznych z poradnika „1001 sposobów jak być kobietą”. 

Kobiecość nie potrzebuje zatwierdzenia przez patriarchalny komitet estetyki i manier. 

KOBIETA Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ NIE MA PRAWA DO SEKSUALNEJ PRZYJEMNOŚCI I CZUĆ SIĘ ATRAKCYJNA

Społeczeństwo:

„Jak już siedzisz na wózku, to sorry, ale zapomnij o bieliźnie z koronką i najlepiej nie patrz na siebie z pożądaniem, bo to nie wypada. Twoje ciało ma być dzielne, nie zmysłowe. Masz być inspiracją, nie obiektem pragnienia. Masz pogodzić się z losem, nie flirtować. Jesteś dzielna, ale seksowna? Uspokój się.”

Otóż: moje ciało to nie jakiś „projekt edukacyjny dla społeczeństwa” ani „dzielna powłoka do pokazywania w mediach”. Mam zmysły, mam pragnienia, mam prawo do przyjemności – i nie potrzebuję na to ani zgody, ani akceptacji kogokolwiek.

Jeśli kogoś to gorszy – to nie ja mam problem.

I właśnie tu, z pełnym spokojem i nonszalancją, mogę powiedzieć tylko jedno: „Pierdol się.”

KOCHAM SIEBIE I DLATEGO ROBIĘ, CO CHCĘ. A ŻE KOGOŚ TO RANI? TRUDNO, NIE JESTEM ODPOWIEDZIALNA ZA CUDZE EMOCJE

Czyli wykwintna odmiana duchowego egoizmu, gdzie dbanie o siebie oznacza brak jakiejkolwiek autorefleksji i emocjonalne taranowanie ludzi wokół.

Kotku, samoakceptacja nie polega na tym, że świat się do Ciebie dopasowuje. Tylko na tym, że wiesz, kim jesteś – i nie musisz tego udowadniać cudzym kosztem.


Jeśli dotarłeś_aś do końca – gratuluję wytrzymałości, bo to dopiero rozgrzewka.

W części drugiej wejdziemy w stereotypy owinięte w pazłotko empatii, emocjonalne szantaże i „prawdy”, które mają trzymać wszystkich grzecznie w ryzach.

Do przeczytania już niedługo.

Komentarze

Pamiętasz, kim byłeś, zanim świat powiedział Ci, kim powinieneś być? Charles Bukowski